Komórki macierzyste – „polisa” na zdrowie dziecka
Postęp medycyny galopuje i okazuje się, że nowe teorie i możliwości dotyczą nie tylko ciąży, porodu, opieki neonatologicznej, ale także stworzenia dla naszej pociechy swoistej biologicznej polisy na życie w postaci zmagazynowanej krwi pobranej z pępowiny, zawierającej tzw. komórki macierzyste.
Komórki macierzyste mają właściwości krwiotwórcze (podobne do tych ze szpiku kostnego) i mogą być wykorzystane do leczenia pewnych rzadkich, ale niezwykle groźnych chorób, m.in:
-
białaczka limfoblastyczna
-
białaczka mieloblastyczna
-
przewlekła białaczka szpikowa
-
chłoniaki nieziarnicze
-
anemia aplastyczna i sierpowata
-
zespół Hurlera
-
beta-talsemia
-
mukopolisacharydoza
-
ziarnica złośliwa
-
rak nerki
-
ciężki złożony niedobór odporności
-
osteoporoza.
Prawdopodobieństwo zachorowania Dzidziusia na jedną z tych chorób wynosi 1:20 000 (0,005%). Na wypadek, gdyby jednak przytrafiła się Maluszkowi – te komórki mogą uratować mu życie. Mogą one być wykorzystane także dla kogoś z członków rodziny, na tej zasadzie co przeszczep szpiku, tylko że ryzyko odrzucenia jest mniejsze, a prawdopodobieństwo zgodności antygenów – większe. Warto wspomnieć jednak, że ilość komórek od jednego dawcy nie jest wystarczająca dla pacjenta dorosłego. Dodatkowo trwają badania nad rozszerzeniem zakresu zastosowania komórek macierzystych w regenerowaniu organów np. wątroby, serca po zawale.
Co zrobić, aby taką „polisę” mieć?
Krew pępowinowa musi być pobrana w szpitalu zaraz po porodzie, przebadana pod kątem ilości i żywotności komórek macierzystych oraz test na obecność bakterii, a następnie przechowywana w ciekłym azocie.
Brzmi dość skomplikowanie, ale są firmy, które czynią to zagadnienie prostym, tyle że, to kosztuje.
W Polsce są takie instytucje. Niekiedy może być problem w szpitalach w mniejszych miejscowościach. Trzeba tylko podpisać z taką firmą umowę, wpłacić pieniądze i powiadomić firmę, gdzie się urodzi dziecko.