Brudne dziecko, to szczęśliwe (i zdrowe) dziecko!
Powszechne stwierdzenie, że brudne dziecko, to szczęśliwe dziecko, jest jedynie powiedzeniem, którego nie można zastosować do wszystkich maluchów (w końcu nie każdemu może sprawiać, to radość). Jednak na pewno można zaryzykować pogląd, że dzieci, które częściej się brudzą są zdrowsze. Dlaczego tak się dzieje?
Przede wszystkim dlatego, że obsesyjna wręcz czystość powoduje zachwiania układu immunologicznego dzieci. Jeżeli rodzice nie pozwalają swojemu maluchowi się pobrudzić albo natychmiast go myją, to szkodzą jego układowi odpornościowemu, który rozwija się poprzez kontakt z bakteriami i wirusami, a następnie walkę z nimi. Nadmierna czystość prowadzi również do zapadania na różnorodne alergie. Kiedy system immunologiczny nie ma doświadczenia z walką np. z drobnoustrojami, wysyła obronne sygnały, wtedy kiedy nie jest to potrzebne. Dziecko słyszące ciągle „nie rób tego, bo się pobrudzisz” staje się ograniczone i pozbawione możliwości poznawania świata poprzez zabawę. To z kolei może prowadzić do upośledzenia psychoruchowego.
Poza czysto zdrowotnymi aspektami brudnego dziecka, działania malucha, które powodują u niego brak sterylnej czystości prowadzą do poszerzania jego samodzielności. Najczęściej maluchy brudzą się, bo chcą zrobić coś same, np. zjeść albo namalować obrazek. Trzeba im na to pozwolić, aby mogły budować swoją autonomię.
Nie można jednoznacznie stwierdzić, czy brudne dziecko, to szczęśliwe dziecko. Jednak z całą pewnością można zaryzykować stwierdzenie, że brud nie szkodzi, a wręcz wspomaga. Dlatego nie można popadać w obłęd i panikować, kiedy dziecko podniesie kamień, zrobi sobie kąpiel błotną, czy kiedy w czasie posiłku większość jedzenia znajdzie wszędzie, tylko nie w buzi. Trzeba pogodzić się z faktem, że dzieci się po prostu brudzą.